piątek, 8 czerwca 2012

Ten

Phoebe:
Chodziłam i szukałam Briana. Poszłam do wypożyczalni sprzętu.
-Przepraszam, wie pani może gdzie jest instruktor Brian?
-Chyba poszedł po coś na tyły budynku.
-Dziekuje.
Szłam dość szybko, chciałam zobaczyć jego twarz, ona napewno poprawiłby mi humor. Zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, był to Brian.
-Tu jesteś, wszędzie cię szukałam.
-Naprawdę? No to znalazłaś. Słucham?
-Ermm... Tak sobie pomyślałam że-
-Tutaj jesteś. - nagle zjawiła się jakaś laska.
-Ty też mnie szukałaś.
-No pewnie - powiedziała śliczna blondynka
-Lilly poznaj errmm...
-Phoebe.
-Tak. Phoebe poznaj moja dziewczynę Lilly.
-Miło mi.
-Mi równie.
-No Phoebe co chciałaś mi powiedzeć.
-Err... w zasadzie to tobie nic, tylko Lilly. Twój facet to dupek,dzisiaj obmacywał mnie i moją przyjaciółkę, twierdząc że chce nam tylko pokazać jaka jest prawidłowa pozycja. - Lilly otworzyła szeroko usta, a Brian stał wryty. - To chyba wszytko, życzę szczęścia.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do przodu, słyszałam jak Lilly krzyczy. Byłam i dumna i smutna, nie posłuchałam Nicole,  gdybym była mądrzejsza tobym nie znalazła się w tej sytuacji, ale z drugiej strony nie uchroniłabym Lilly od takiego kolesia. Nie wiem co myśleć, nie ma mnie kto zawieść do domu, nie mogę przecież zadzwonić do Nicole, bo by było "A nie mówiłam". Kurde! Stałam na parkingu i myślałam co by tu zrobić.
-Czeka pani na kogoś? - usłyszałam czyiś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicole.
-Co ty tutaj robisz?
-Czekamy na ciebie.Myślisz że zostawilibyśmy cię tutaj samą. - podbiegłam do niej i ją przytuliłam
-Dziękuje.
-Chodź chłopcy czekają.
Podeszłyśmy do Vana gdzie stali chłopaki.
-Hej.
-Hejjj! - podszedł do mnie Niall i przytulił. - Gdzie Brian? - nic nie odpowiedziała.
-To co jedziemy - zapytał Zayn
-Ludzie co jest! Nie chcecie powiedzieć coś w stylu "A nie mówiliśmy" czy coś ?
-Nie.
-Serio!?
-Chodź do samochodu i zapomnijmy o całej sprawie. Okey?
-Okey. Lou?
-Co?
-Gniewasz się na mnie? - zrobiłam słodkie oczka
-Jak można się na ciebie gniewać, objął mnie ramieniem.

Harry:
-LIAMMM!!
-Co?
-Umieram z głodu! GDZIE TE KANAPKI!! - leżałem na kanapie w samych bokserkach
-Zamknij się! Robię je bądź cierpliwy.
-Wróciliśmy! - usłyszałem głos Nialla - Gdzie byliście.
-Zaraz zemdleje. - Phoebe rzuciał się na kanapę, gniotąc moje kulki.
-Phoebe! Moje jaja. - nagle na Phoebe rzuciła się jeszcze Nicole, już doszczętnie gniotąc moje orzeszki.- Matko - psiknąłem - Gnieciecie.....mi....auu..jajka.
-Hahaha sorka - kiedy wstawały już zgniecione jaja dobijały jeszcze bardziej kolanem.
-Przez was nie będę mógł mieć dzieci.
-Ciąża ci nie grozi. - Niall zaczął się tak śmiać że opluł wszystkich kanapką którą przeżuwał.
-Niall, matole.
-Nie mów tak!
-Nie mam ochoty iść dzisiaj na koncert jestem zbyt zmęczony. - narzekał Niall
-Spoko, zaśpiewacie,a kiedy skończycie będziemy na was czekać z kolacją. - powiedziała Nicole
-Tylko z kolacją? - zapytał Zayn
-Dala ciebie i deserek.
-UUUU Zayynn!!
Zaczęliśmy się śmiać. Pod wieczór zagraliśmy koncert, a kiedy wróciliśmy dziewczyny czekały na nas na dachu hotelu, z kolacją. Jedliśmy, piliśmy i się śmialiśmy.

________________
Sorka że krótki ;)
M .xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz