Ktoś dobijał się do naszego pokoju, powoli wyszłam z łóżka i poszłam otworzyć drzwi.
-No jasne, kogo ja się innego mogłam spodziewać. – W drzwiach stała Phoebe – Czego?
-Ejj.. Bądź milsza.
-Dopiero wstałam.
-Dobra… Ja, Lou i Niall idziemy na golf.
-iii?
-Chodź ze mną.
-Nie chce mi się.
-Będę jedyną dziewczyną, nie chce tak, masz iść. Poza tym to
dobra okazja żeby wyrwać jakiś przystojniaków.
-HELLOOŁŁ ja mam chłopaka.
-To przynajmniej pomóż mi znaleźć, potrzebuje jakiegoś po
stracie Aidena.
-DOBRA! Daj mi chwilkę na ogarnięcie się.
-Spytaj też Zayna czy chce iść?
-A Harry i Liam czemu nie idą.
-Nie wiem sama, po prostu powiedzieli że są zajęci.
-Ok.
Szybko się ubrałam i zrobiłam lekki makijaż. Zayn zgodził się pójść z nami. Wszyscy wsiedliśmy do Vana i jechaliśmy.
-Tak a propos to ja nie umiem grać w golfa. - stwierdziłam
-Spoko ja też nie, poza tym wynajęliśmy instruktora.
-Mrrr.... Instruktor, ciekawe czy przystojny jakiś. -szturchnęłam Phoebe bo widziałam smutną minkę Lou -Taki żarci. - szybko powiedziała Phoebe ale to nie poprawiło humoru Louisowi.
-Jesteśmy. - krzyknął z przedniego siedzienia Niall - Nareszcie bo jestem głodny.
Pole golfowe było olbrzymie.Ja i Phoebe nie grałyśmy nigdy w golfa, to będzie na pewno fajne nowe doświadczenie. Chłopaki poszli wypożyczyć wózki golfowe, ja jechałam z Zaynem i Phoebe, pozwolili mi prowadzić bo robiłam to pierwszy raz. Widziałam strach w ich oczach po mimo to że starali się to ukryć. Kiedy dojechaliśmy do dołka, instruktor już na nas czekał. Był niezłym ciachem, wysoki brunet. Zatrzymałam wózek i powoli wysiadałam, kiedy Phoebe uderzyła mnie tak mocno że aż mnie odepchnęło.
-Auuua
-Zaklepuje!
-Nie musiałaś mnie bić! I tak bym ci go nie wzięła! - oddałam jej tak mocno jak ona.
-AUUUAAA! Zwariowałaś. -znowu mnie uderzyła, zaczęłyśmy się walić jak opętane.
-Przestań.
-Jeśli ty przestaniesz!
-Rozejm?!
-Rozejm.- dałyśmy sobie ostatniego klapsa i skierowałyśmy się w stronę chłopaków czekających na nas, śmiali się wskazywało na to że widzieli całe zajście.
Louis:
-Hej Zayn, możemy na słówko?
-Jasne.
Odeszliśmy od grupy.
-Naprawdę nie wiem jak ja to wszytsko zniosę.
-O co ci chodzi?
-Ten instruktor...Phoebe
-Louis. On nie ma najmniejszych szans przy tobie. Widać że podobasz się Phoebe, nie masz się czym przejmować.
-Nie sądzę, tylko spójrz na nich.
Popatrzyliśmy w stronę stojących dziewczyn i bruneta, gadali i się śmiali. Widać było że Phoebe wpadła mu w oko, a on jej.
-Wiesz co Zayn, na twoim miejscu też bym się bał.
-Czemu?
-Nicole chyba też się on podoba.
-Niee....Na pewno nie.
-Jesteś pewny.
-Znam swoją dziewczynę i wiem że mnie kocha.
-Nie twierdzę że cię nie kocha, ale że napewno będzie się jej to wszystko podobało. Pilnuj jej. - Zayna przyglądał się im i zmarszczył czoło.
-Lou. Nie możemy mu na to pozwolić.
-Wiem. Jakiś plan?
-Cały czas do nich gadaj, nie pozwól żeby na niego patrzyły. Okey.
-Jasne.
Wróciliśmy do grupki. Instruktor przedstawił się i pokazał pozycję.
-No... To kto idzie pierwszy?
-Ja mogę.- zgłosił się Zayn, zrobił zamach i uderzył w piłeczkę, poleciała naprawdę daleko.
-Bardzo dobrze- powiedział instruktor Brian. - No to kto idzie następny?
-Ja mogę spróbować.- powiedziała Phoebe, tego właśnie się obawiałem.- Tylko będziesz mi musiał troszkę pomóc.
-Nie ma sprawy. - ustawiła się w pozycji. - Nie czekaj, nie tak. - ustawił jej nogi, objął w pasie, chwycił za ręce i zrobili razem zamach, widać było że Phoebe się to podobało, bo bez przerwy się uśmiechała. Kiedy uderzyli w piłeczkę, poleciała wysoko do góry, po czym spadła bardzo blisko dołka.- Nooo! Bardzo dobrze.
-Dziękuje za pomoc. - posłała mu ciepły uśmiech, a on odwzajemnił. Stanęła obok mnie.
-Co ty wyprawiasz? - powiedziałem septem do niej.
-Uczę się gry w golfa.
-Robisz to by wzbudzić we mnie zazdrość.
-Tak, bo naprawdę nie mam nic innego do roboty! - odeszła ode mnie i stanęła obok Nialla - Teraz niech Nicole spróbuje.
-Nieee. Ja naprawdę nie umiem.
-Chodź tobie też mogę pomóc. - wiedziałem jak w Zaynie się gotuje. Szybko zakradłem się obok niego. Nicole stanęła obok piłeczki, a tuż za nią Brian, objął ją tak samo jak Phoebe. Nicole chyba nie podobało się to tak bardzo jak Phoebe, bo miała dziwny wyraz twarzy, lekko zdenerwowany i zmieszany. Zayn aż wyrywał się do nich, ale trzymałem go za ramię. Kiedy piłeczka wyleciała w górę, Nicole szybko odsunęła się od Briana. - Bardzo dobrze.
-Dzięki. - podeszła do zdenerwowanego Zayn i przytuliła go, z jej ust wyczytałem że powiedziała "Spokojnie, Kocham Cię" , widać było że powoli łagodnieje.
-No to teraz ja, mnie też nie obejmiesz i pokażesz? - powiedział Niall i wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Briana.
-Niestety musisz poradzić sobie sam, ktoś mnie wzywa, wpadnę do was później.
-Nie trzeba - rzucił Zayn kiedy Brian odchodził, ale chyba to usłyszał bo się odwrócił. -CO TO BYŁO DO CHOLERY!!
-Zayn.
-Obejmował was, a wy nawet nie zaprzeczałyście.
-Zayn, on chciał być tylko miły, spokojnie dla mnie to nic nie znaczy, poza tym bardziej by mi się podobało gdyby zamiast jego byłeś ty. - powiedziała Nicole
-Przepraszam cię Kochanie, ale wkurzył mnie ten pedał.
-Jest Okey. - dali sobie buziaczka, popatrzyłem na Phoebe.
-A tobie to się chyba podobało, wzroku od niego nie odrywałaś.
-Uważam że jest fajny.
-Phoebe, zawsze cię wspieram przy facetach, nawet jak za nimi nie przepadam, ale ten jest jakiś dziwny.
-Co masz na myśli?
-Nie widziałaś? Rozumiem pokazał by tylko tobie jak to się robi, ale jeszcze ja? Wydaje mi się że to kobieciarz, bierze laski do zabawy.
-Nie znasz się.
-Może i nie. Ale chce dla ciebie dobrze!
-To przestań zachowywać się jak byś była moją matką!
-Phoebe chce naprawdę twojego dobra.
-To przestań! Nie potrzebuje rad. Po prostu nie mieszaj się w moje związki. Ja się w twój związek nie mieszam, to ty nie mieszaj się w mój!
-Phoebe!
-Niee, Nicole, nie tym razem. Zawsze cię słuchałam, brałam twoje rady do serca. Ale nie rozumiesz że nie chce być sama. Babcia jest stara, niewiele jej zostało, nie mam już osoby którą kochałam. Ciągle brak nam kasy. Pozwól mi chociaż raz podjąć decyzje bez ciebie. Mam zamiar iść do Briana. Chcę żeby coś z tego wyszło.
-Nie rozumiesz że zasługujesz na kogoś lepszego! Popełniasz błąd!
-Nicole! Pozwól mi chociaż raz w życiu zrobić coś sama...Zawsze słucham babci, wszędzie szwendam się z tobą.
-Nie chce żebyś miała znowu złamane serce.
-Już mam, go nie da się naprawić.
-Phoebe. Przepraszam.
-Nie szkodzi Nicole. A teraz przepraszam idę odszukać Briana.
Odwróciła się i poszła nie odwracając.
M.xx
-DOBRA! Daj mi chwilkę na ogarnięcie się.
-Spytaj też Zayna czy chce iść?
-A Harry i Liam czemu nie idą.
-Nie wiem sama, po prostu powiedzieli że są zajęci.
-Ok.
Szybko się ubrałam i zrobiłam lekki makijaż. Zayn zgodził się pójść z nami. Wszyscy wsiedliśmy do Vana i jechaliśmy.
-Tak a propos to ja nie umiem grać w golfa. - stwierdziłam
-Spoko ja też nie, poza tym wynajęliśmy instruktora.
-Mrrr.... Instruktor, ciekawe czy przystojny jakiś. -szturchnęłam Phoebe bo widziałam smutną minkę Lou -Taki żarci. - szybko powiedziała Phoebe ale to nie poprawiło humoru Louisowi.
-Jesteśmy. - krzyknął z przedniego siedzienia Niall - Nareszcie bo jestem głodny.
Pole golfowe było olbrzymie.Ja i Phoebe nie grałyśmy nigdy w golfa, to będzie na pewno fajne nowe doświadczenie. Chłopaki poszli wypożyczyć wózki golfowe, ja jechałam z Zaynem i Phoebe, pozwolili mi prowadzić bo robiłam to pierwszy raz. Widziałam strach w ich oczach po mimo to że starali się to ukryć. Kiedy dojechaliśmy do dołka, instruktor już na nas czekał. Był niezłym ciachem, wysoki brunet. Zatrzymałam wózek i powoli wysiadałam, kiedy Phoebe uderzyła mnie tak mocno że aż mnie odepchnęło.
-Auuua
-Zaklepuje!
-Nie musiałaś mnie bić! I tak bym ci go nie wzięła! - oddałam jej tak mocno jak ona.
-AUUUAAA! Zwariowałaś. -znowu mnie uderzyła, zaczęłyśmy się walić jak opętane.
-Przestań.
-Jeśli ty przestaniesz!
-Rozejm?!
-Rozejm.- dałyśmy sobie ostatniego klapsa i skierowałyśmy się w stronę chłopaków czekających na nas, śmiali się wskazywało na to że widzieli całe zajście.
Louis:
-Hej Zayn, możemy na słówko?
-Jasne.
Odeszliśmy od grupy.
-Naprawdę nie wiem jak ja to wszytsko zniosę.
-O co ci chodzi?
-Ten instruktor...Phoebe
-Louis. On nie ma najmniejszych szans przy tobie. Widać że podobasz się Phoebe, nie masz się czym przejmować.
-Nie sądzę, tylko spójrz na nich.
Popatrzyliśmy w stronę stojących dziewczyn i bruneta, gadali i się śmiali. Widać było że Phoebe wpadła mu w oko, a on jej.
-Wiesz co Zayn, na twoim miejscu też bym się bał.
-Czemu?
-Nicole chyba też się on podoba.
-Niee....Na pewno nie.
-Jesteś pewny.
-Znam swoją dziewczynę i wiem że mnie kocha.
-Nie twierdzę że cię nie kocha, ale że napewno będzie się jej to wszystko podobało. Pilnuj jej. - Zayna przyglądał się im i zmarszczył czoło.
-Lou. Nie możemy mu na to pozwolić.
-Wiem. Jakiś plan?
-Cały czas do nich gadaj, nie pozwól żeby na niego patrzyły. Okey.
-Jasne.
Wróciliśmy do grupki. Instruktor przedstawił się i pokazał pozycję.
-No... To kto idzie pierwszy?
-Ja mogę.- zgłosił się Zayn, zrobił zamach i uderzył w piłeczkę, poleciała naprawdę daleko.
-Bardzo dobrze- powiedział instruktor Brian. - No to kto idzie następny?
-Ja mogę spróbować.- powiedziała Phoebe, tego właśnie się obawiałem.- Tylko będziesz mi musiał troszkę pomóc.
-Nie ma sprawy. - ustawiła się w pozycji. - Nie czekaj, nie tak. - ustawił jej nogi, objął w pasie, chwycił za ręce i zrobili razem zamach, widać było że Phoebe się to podobało, bo bez przerwy się uśmiechała. Kiedy uderzyli w piłeczkę, poleciała wysoko do góry, po czym spadła bardzo blisko dołka.- Nooo! Bardzo dobrze.
-Dziękuje za pomoc. - posłała mu ciepły uśmiech, a on odwzajemnił. Stanęła obok mnie.
-Co ty wyprawiasz? - powiedziałem septem do niej.
-Uczę się gry w golfa.
-Robisz to by wzbudzić we mnie zazdrość.
-Tak, bo naprawdę nie mam nic innego do roboty! - odeszła ode mnie i stanęła obok Nialla - Teraz niech Nicole spróbuje.
-Nieee. Ja naprawdę nie umiem.
-Chodź tobie też mogę pomóc. - wiedziałem jak w Zaynie się gotuje. Szybko zakradłem się obok niego. Nicole stanęła obok piłeczki, a tuż za nią Brian, objął ją tak samo jak Phoebe. Nicole chyba nie podobało się to tak bardzo jak Phoebe, bo miała dziwny wyraz twarzy, lekko zdenerwowany i zmieszany. Zayn aż wyrywał się do nich, ale trzymałem go za ramię. Kiedy piłeczka wyleciała w górę, Nicole szybko odsunęła się od Briana. - Bardzo dobrze.
-Dzięki. - podeszła do zdenerwowanego Zayn i przytuliła go, z jej ust wyczytałem że powiedziała "Spokojnie, Kocham Cię" , widać było że powoli łagodnieje.
-No to teraz ja, mnie też nie obejmiesz i pokażesz? - powiedział Niall i wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Briana.
-Niestety musisz poradzić sobie sam, ktoś mnie wzywa, wpadnę do was później.
-Nie trzeba - rzucił Zayn kiedy Brian odchodził, ale chyba to usłyszał bo się odwrócił. -CO TO BYŁO DO CHOLERY!!
-Zayn.
-Obejmował was, a wy nawet nie zaprzeczałyście.
-Zayn, on chciał być tylko miły, spokojnie dla mnie to nic nie znaczy, poza tym bardziej by mi się podobało gdyby zamiast jego byłeś ty. - powiedziała Nicole
-Przepraszam cię Kochanie, ale wkurzył mnie ten pedał.
-Jest Okey. - dali sobie buziaczka, popatrzyłem na Phoebe.
-A tobie to się chyba podobało, wzroku od niego nie odrywałaś.
-Uważam że jest fajny.
-Phoebe, zawsze cię wspieram przy facetach, nawet jak za nimi nie przepadam, ale ten jest jakiś dziwny.
-Co masz na myśli?
-Nie widziałaś? Rozumiem pokazał by tylko tobie jak to się robi, ale jeszcze ja? Wydaje mi się że to kobieciarz, bierze laski do zabawy.
-Nie znasz się.
-Może i nie. Ale chce dla ciebie dobrze!
-To przestań zachowywać się jak byś była moją matką!
-Phoebe chce naprawdę twojego dobra.
-To przestań! Nie potrzebuje rad. Po prostu nie mieszaj się w moje związki. Ja się w twój związek nie mieszam, to ty nie mieszaj się w mój!
-Phoebe!
-Niee, Nicole, nie tym razem. Zawsze cię słuchałam, brałam twoje rady do serca. Ale nie rozumiesz że nie chce być sama. Babcia jest stara, niewiele jej zostało, nie mam już osoby którą kochałam. Ciągle brak nam kasy. Pozwól mi chociaż raz podjąć decyzje bez ciebie. Mam zamiar iść do Briana. Chcę żeby coś z tego wyszło.
-Nie rozumiesz że zasługujesz na kogoś lepszego! Popełniasz błąd!
-Nicole! Pozwól mi chociaż raz w życiu zrobić coś sama...Zawsze słucham babci, wszędzie szwendam się z tobą.
-Nie chce żebyś miała znowu złamane serce.
-Już mam, go nie da się naprawić.
-Phoebe. Przepraszam.
-Nie szkodzi Nicole. A teraz przepraszam idę odszukać Briana.
Odwróciła się i poszła nie odwracając.
M.xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz