Phoebe:
-Phoebe! Masz gościa wstawaj!
Przebudziłam się i popatrzyłam na zegar wiszący na ścianie. Jest dopiero ósma i jest sobota, kto przychodzi do kogoś w sobotę o ÓSMEJ!... Nagle ktoś wskoczył na moje łóżko przy tym waląc się na mnie.
-CO jest!
-Hej Phoebe.
-Nicoleee... Co ty tu... jest ósma...NICOLEE!
-Sorry, ale nie mogłam czekać z tym newsem.
-Jakim?
-ZAYN zaprosił mnie na kolejną randkę. - zaczęła się drzeć na cały pokój i skakać po łóżku.
-Nicole! Ja tu śpię. I co z tego, dobrze wiedziałaś że cię zaprosi. Każdy na ciebie leci?
-Tak, ale on jest inny. Jest taki prawdziwy i nie leci na kasę rodziców. Jest taki słodki.
-Dobra skończ. Kiedy macie tą randkę?
-Dziś!!! Dlatego chce żebyś wybrała się ze mną na zakupy do najlepszych sklepów w Londynie. Słyszałam że Channel ma nową kolekcję.
-Wiesz co, nie chce mi się. Idź sama.
-CO!! Dziś jest randka, z kolesiem z moich marzeń, a ty nie chcesz iść ze mną na zakupy?!!
-Nicole..nie, na prawdę. Idź sama.
-Phoebe, idziesz ze mną bez dyskusji! -wyciągnęła mnie siłą z łóżka i wepchnęła do łazienki. -Gdzie ten fajny top który dostałaś od Aidena?
-Na górnej półce. - zawołałam z łazienki.
Pojechaliśmy do centrum handlowego. Tata Nicole nas zawiózł. Wchodziłyśmy po kolei do każdego sklepu, Nikki kupowała pełno ciuchów, ja spasowałam. Poszłyśmy do knajpki coś zjeść.
-Co jest czemu nic nie kupiłaś?
-Nic mi się nie podobało.
-Nic ci się nie podobało!?!? Jesteś Phoebe, bez nowych butów nie potrafisz przeżyć dnia. A ty mi mówisz że NIC-CI-SIĘ-NIE-PODOBAŁO!
-Nicole. Przyjaźnimy się bardzo długo, muszę ci coś powiedzieć. Jesteśmy spłukane, ja z babcią.
-Co?
-Każdy ciuch który kupowałam to wszytko za pieniądze zarobione jako np. kelnerka. I tak połowę oddawałam babci, a teraz nie potrafię znaleźć żadnej pracy, to co zarabiam w X-Factor odkładam na czynsz.
-Phoebe, czemu mi nie powiedziałaś. Pożyczyłabym ci i twojej babci. Mój tata jest bardzo hojny, kiedy usłyszy tę historię, nie da wam zostać w tym małym mieszkanku, wszytko wam zapłaci. Musimy sobie pomagać, jesteśmy przyjaciółkami, traktuję cię jak siostrę.
-Nie Nicole, to za wiele.
-Nie. Dla ciebie zrobię wszytko. A teraz znowu wracajmy na zakupy ii jak ci się coś spodoba to wal do mnie, kupię ci to.
-Zwariowałaś i tak cię kocham.- przytuliłyśmy się i wracałyśmy do zakupów.
Harry:
Leżymy wszyscy na kanapie i opychamy się chipsami. Nagle do salonu wszedł Zayn, wystrojony, a perfumami dawało od niego na kilometr.
-Coś ty się tak wystroił?
-Na randkę idę.
-CO! Z kim??
-Z tą przyjaciółką od tej brunetki co ją Lou oblał.
-Tą blond laską? Myślałem że ona ma chłopaka.
-Nie to ta brunetka.
-Szkoda.
-Nie smutaj Lou, podobno przechodzą jakiś kryzys w związku czy coś.
-A ty to skąd wiesz?
-Nicole mi mówiła.
-Nicole?...
-Laska z którą się umówiłem.
-No to gdzie ją zabierasz.
-Do The Royal Horseguards.
-Noo, takiego romantycznego Zayna jeszcze nie znamy.
-Zawsze we mnie był, tylko nikt z was nie umówił się ze mną na randkę. - zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
Później pożegnał się z nami i wziął jakieś małe pudełeczko.
Nicole:
Wyjrzałam przez oko i zobaczyłam, podjeżdżające auto Zayna, wysiadł z niego tak seksownie, że aż ległam na łóżko z zachwytu. Usłyszałam dźwięk dzwonka i wołanie rodziców. Ostatnie zerknięcie w lustro i zeszłam po schodach. Zobaczyłam moich rodziców i Zayna rozmawiających.
-Hej.
-Hej. - daliśmy sobie buziaczki w policzek - Chodźmy już lepiej, nie chce żeby moi rodzice zanudzili cię na śmierć.
-Ej! - krzyknął tata, a ja uśmiechnęłam się od niego słodko.
Zayn otworzył mi drzwi do auta jak dżentelmen i zwiózł do cudownego hotelu.
-Rezerwacja Malik - powiedział do kolesia w garniturze za ladą.
-Stolik 5 proszę bardzo. - odprowadził nas do stolika i wręczył menu.
Kolacja była bardzo przyjemna, Zayn opowiadał jak to było w X-Factor, jak to jest być sławnymi, kazał potem opowiedzieć coś o sobie,śmialiśmy się etc. Potem przynieśli deser, który był wyśmienity. Zayn zapłaci jak na dżentelmena przystało, na każdych randkach to ja musiałam płacić. On jest taki słodki i ten jego uśmiech. Poszliśmy na spacer, a samochód został przed hotelem, nagle zaczął padać deszcz, uciekaliśmy pod dach jakiegoś budynku.
-Masz moją kurtkę. - nałożył na moje ramiona swoją ciepłą kurtę, wtuliłam się w nią i powąchałam, tak cudnie pachniała.- Niedaleko jest mój dom, chodź do niego, przeczekasz deszcz.
-A co z samochodem.
-Nic mu nie będzie.
Zayn chwycił mnie za rękę i biegliśmy razem. Dotarliśmy do jego mieszkania, otworzył drzwi kluczem i nagle rzuciło się na niego 4 chłopaków.
-ZAYN!!
-Chłopaki.... nie jestem sam.
-Hej.- uśmiechnęłam się do nich, a oni patrzyli to na mnie to na Zayna.
-Miło cię poznać Liam, to jest Harry, tu Lou i Nialler.
-Tak poznaje was, stylizowałam was na występ w X-Factor.
-No tak.
-Dajcie jej odetchnąć chłopaki. Ja przyniosę ci jakieś ciuchy, niestety nie mamy nic dla dziewczyn.
-Nie szkodzi. Mogę skorzystać z telefonu.
-Jasne, tam jest.
-Dzięks.
Jaki to był numer, no jaki, mam. Wystukałam numer Phoebe i zdzwoniłam.
P: Mów.
N:A może Cześć jak tam randka?
P:Cześć jak tam randka.Mów.
N:Jestem w domu chłopaków z One Direction.
P:ŻEE JAK!!?
N: Tak przyjedź po mnie, weź mój samochód.
P: Już jadę!!
Nagle zjawił się Zayn.
-Chodź do pokoju.
-Okey.
Weszłam do pokoju gdzie stał Zayn jeszcze w mokrych ciuchach.
-Proszę tutaj są ubrania, tam łazienka, niestety nie zamyka się.
-Jasne. - weszłam do łazienki, jak na chłopaków była bardzo czysta, zobaczyłam przez szparkę Zayn, już miałam przymknąć bardziej drzwi kiedy zobaczyłam jak rozbiera koszulkę, patrzyłam na jego kaloryfer i mokre ciało. Pochylił się po ręcznik i je wytarł. Dostałam orgasmu od patrzenia. Nicole! Ogarnij się, rozebrałam się do bielizny, stanik też miałam mokry, wiec go też rozebrałam, założyłam koszulkę Zayn, która pachniała tak samo dobrze jak kurtka.
-I co wszytko pasuje?
-Tak. - wyszłam z łazienki, a Zayn nadal nie miał koszulki, przegapiłam jak rozbierał spodnie bo miał zmienione. Kurde!
-Nie wiem co założyć. Chce wyglądać mimo to dobrze przy tobie.
-Możesz zostać tak, mi to nie przeszkadza. - zaśmiał się, a ja byłam lekko zmieszana. Usłyszałam dzwonek do drzwi. - To pewnie Phoebe moja przyjaciółka, miała przyjechać, po mnie.
-Co? Już jedziesz, zostańcie obie.
-Zapytam.
Poszłam do salonu, gdzie Phoebe gadała z chłopakami, co za flirciara.
-Nicole!
-Phoebe.
-Nicole..
-Phoebe?
-Ty nie masz stanika..? - zapytała szeptem, popatrzyłam na cycki.
-Aż tak to widać? - zapytałam zdenerwowana
-Są lekko obwisłe.
-PHOEBE!
-hahaha, żarcik.
-Chłopaków już poznałaś?
-Tak.
-O jest taka sprawa, zostałyśmy zaproszone, żeby zostać jeszcze chwilkę.
-Po co chwilkę. Zostańmy całą noc.
-Phoebe!
-Taaakkk! - krzyknęli chłopaki.
-Wiedzisz mam wszytko pod kontrolą. - powiedziała szeptem
-No ja myślę Phoebe!
________________________________________
Odwiedzajcie nasz inny blog http://onedirectionbigstory.blogspot.com/ .
M .xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz