czwartek, 17 maja 2012

Four

Nicole:
Obudziła się, przeciągnęłam się nie otwierając oczu. Nagle poczułam czyjąś rękę na mojej nodze, otworzyłam jedno oko i zobaczyłam że nie jestem w swoim domu. O kurde, ale mam kaca. Tak Phoebe miała wszytko pod kontrolą. Wszyscy leżeli na podłodze, poszukałam mojego telefonu, w spodenkach które dał mi Zayn. 14 NIEODEBRANYCH WIADOMOŚCI OD MAMA! Już nie żyje. Rozglądnęłam się po pokoju, i zobaczyłam Phoebe leżąca obok Louis, przytulali się. Pomyślałam 'aww', ale stop ona ma chłopaka. Przeczołgałam się po podłodze w jej stronę.
-Phoebe - szturchnęłam się - Phoebe.
-Eee...co? - powiedziała zaspanym głosem.
-Odwróć się.
-Co? Po co? - powoli się odwróciła i dopiero teraz zobaczyła ze na jej biodrach spoczywa ręka Lou, a on sam leży obok niej - Jasna cholera! - wyskoczyła z jego objęć, wszyscy się obódzili.
-Co jest? - powiedział Lou
-CO JEST!? Czemu spałeś obok mnie i w dodatku dotykałeś!!
-Nie rozumiem, wczorajszej nocy ci się to podobało?
-COOOO!? What The FUCK!? Co się wydarzyło wczoraj!?
-Nie pamiętasz, zostałyśmy u chłopaków na chwile, a potem przynieśli alkohol i odpłynęłaś. - powiedziałam jej ze spokojem, wszystko pamiętałam więc aż tak dużo jak ona nie wypiłam
-A gdzie ty w tedy byłaś!? CO?
-Ermm...
-Czemu mnie z nim zostawiłaś, dobrze wiesz że mam chłopaka i że odbija mi po alkoholu. - powiedziała do mnie cała zdenerwowana. Słuchaj - teraz odwróciła się do Louisa - To co się wydarzyło w nocy, nic nie znaczyło. Masz o tym zapomnieć, ja sama nie wiem co się wydarzyło.
-Spoko nic się nie stało. Po prostu, alkohol i imprezka to tyle.
-Serio?
-Tak.
-Śniadaniee! - z kuchni wyszedł Liam z tacą naleśników
-Dzięki ale musimy spadać.
-COO! Czemu?
-Mama się o mnie martwi, napisała z tysiąc wiadomości, gdzie jestem.
-Taa pewnie babcia tnie się gdzie jestem.
-Nie zjecie?
-To bardzo miłe Liam, ale dziękuje, chodź Nicole.
-Pa chłopaki.
-Pa Nicole, pa Phoebe.
-Część.
-PAAA Phoebe - zawołał Lou
-Tobie Pa nie powiem! - powiedziała Phoe i wyszła z mieszkania. Lou zrobił smutną minkę.  Złapałam Phoebe na klatce schodowej.
-Czemu jesteś taka niemiła do Louisa?
-Nie wiem, coś w nim mnie strasznie wkurza.
-aaaaa on ci się podoba.
-COO! Zwariowałaś.
-Przyznaj się.
-Niee! Mam Aidena.
-Nie wiem czy wiesz ,ale wczoraj po pijaku wysłałaś mu sms że z nim zrywasz.
-ŻE JAK!? - stanęła wryta na środku ulicy.
-Phoebe, bo cię auto przejedzie, chodź. - pociągnęłam ją za rękę
-Ale jak... jaka ja jestem głupia, co ja... STOP, znowu gdzie ty byłaś, czemu mnie nie powstrzymałaś.
-Nie pamiętasz, zamknęłaś się w ubikacji i wysyłałaś do różnych osób wiadomości. Próbowałaś cię powstrzymać.
-Dobra, muszę spotkać się z Aidenem.
-AUTO!? Gdzie auto, przecież przyjechałaś po mnie. Muszę się wrócić.
-Pójdziesz sama? Ja idę do domu Aidena.
-Jasne. Pa- dałyśmy sobie buziaka na pożegnanie

Phoebe:
Byłam bardzo zdenerwowana, kiedy autobus zatrzymał się przy przystanku, niedaleko domu Aidena. Zadzwoniłam na dzwonek, otworzyła jego mama i skierowała mnie do jego pokoju.
-Aid? - powoli otworzyłam drzwi do pokoju.
-CZEGO!
-To ja Phoebe.
-Łał, wreszcie się zjawiłaś.
-Aiden, przestań.
-Ja mam przestać, co ma niby znaczyć ten sms?
-Byłam pijana.
-PIJANA?! Czyli poszłaś sobie na imprezę beze mnie?
-Wszystko ci wytłumaczę.
-Słucham!
-Nicole była na randce i musiałam po nią przyjechać, mieli tam alkohol i wiesz upiła się.
-Cool Story Bro.
-Aiden.
-Takiego kłamstwa jeszcze nie słyszałem.
-Ale ja mówię prawdę!
-Jasne.
-DOBRA! Niewierz mi, jak chcesz. I tak się bardzo zmieniłeś, kiedyś byliśmy w sobie zakochani, a teraz nawet czasu dla siebie nie mamy. Tylko liczy się twój zespół.
-Mój zespół nie ma z tym nic wspólnego!
-Ciągle spędzasz z nimi czas, wolisz ich ode mnie. Czy to prawda.
-Phoebe, zapomnijmy o tej kłótni.
-Aiden, ty próbujesz się wymigać od odpowiedzi.
-Nie prawda.
-Tak! To wybieraj Ja albo zespół?
-Phoebe, to idiotyczne.
-Ja lub zespół.
-Wiesz że zaszłem już tak daleko z zespołem, ale....
-Zrozumiałam, zespół. - i skierowałam się do drzwi, do oczu napływały mi łzy.
-Phoebe!
-Aiden, zmieniłeś się. O i to - zdjęłam bransoletkę którą dostałam od niego - nie będzie mi już potrzebne.-  i rzuciłam w jego stronę.
Szybkim krokiem wyszłam z jego domu, i pobiegłam do domu Nicole. Zadzwoniłam, ale nikt nie otworzył. Akurat w najlepszym momencie nie ma jej w domu. Wróciłam do babci i rzuciłam się na łóżko.

Zayn:
Siedziałem w fotelu, zalany łzami. Usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Zayn co się stało? - na moją prośbę zjawiła się Nicole
-Chodź - zaprowadziłem ją na kanapę
-Co jest?
-Patrz na tą gazetę. - podałem jej ją do ręki a ona zaczęła głośno czytać
-"Chcielibyście się coś dowiedzieć o chłopakach z One Direction. Mamy dla was parę ciekawostek. Bla.... bla... bla... Zayn Malik jest uważany za najpróżniejszego członka 1D, to on najdłużej przebywa przed lustrem, strojąc się i układając fryzurę, podobno, zawsze wychodzi ostatni i to on się spóźnia na wszystkie próby, z powodu długiego szykowania się i malowania. Słyszeliśmy również że w jednym z wywiadów powiedział, że mógłby się umawiać tylko z celebrytkami. Ciekawostką jest też że nie mógłby wyjść z domu bez makijażu."
-To sterta kłamstw!
-Zayn ja wiem.....
-Nie! Co teraz będą mówić o mnie ludzie? Że jestem próżnym lalusiem. Nicole, ja tak dłużej niepotrafię.
-Posłuchaj mnie. Dla mnie nie jesteś próżnym lalusiem i nigdy nim nie byłeś i nie będziesz. Dla mnie jesteś świetnym facetem. Starasz się mi zaimponować świetnymi restauracjami, nie musisz, mi potrzebny jesteś tylko ty. Zayn, nie przejmuj się tymi wszystkimi kłamstwami, prawdziwe fanki wiedzą jaki jesteś naprawdę.
-Dzięki Nicole.
-A teraz chodź się zabawić, siedzisz sam w domu. Potrzebujesz zabawy.
-Tak, chyba tak.
Poszliśmy do clubu, był on cały pełny, więc mieliśmy pewność że tak łatwo nas nie odnajdą. Poszliśmy do baru i wypiliśmy parę drinków. Potem udaliśmy się na parkiet. Tańczyliśmy jakby nikogo dookoła nas nie było. Nagle zaczęliśmy tańczyć coraz bliżej i bliżej, byliśmy bardzo blisko i w pewnym momencie Nicole zaczęła mnie całować, bardzo mi się to podobało, nie chciałem przestawać. Ona podoba mi się od pewnego czasu, marzyłem o tej sytuacji. Chyba byłą bardziej pijana ode mnie, bo wygadywała różne głupoty. Później w końcu urwał mi się film.

Louis:
Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Dostałem sms'a od.........Phoebe! Brzmiał tak:
"Przyjedź do parku pod żeńską szkołą, czekam na ciebie.P" Wow! Co ona chce o tej porze w dodatku ode mnie! Ubrałem bluzę i wziąłem klucze od samochodu, podjechałem pod park i zobaczyłem, samą siedzącą na ławce Phoebe.
-Phoebe?
-Lou - wstała i podbiegła do mnie, przytuliła mnie mocno.
-Co się stało? - Usiedliśmy z powrotem na ławkę.
-Ja, ja - zaczęła płakać - zerwałam z chłopakiem.
-Ohh Phoebe co się stało.
-Podobno po pijaku wysłałam mu sms'a że z nim zrywam. I wiesz opowidziałam mu co się stało i on, się wkurzył ii...
-Uderzył cię!!
-Niee... i dałam mu do zrozumienia, woli zespół czy mnie.
-Wybrał zespół?
-Tak, a teraz ciągle wysyła do mnie smsy.
-Chodź tu do mnie - objąłem ją i przytuliłem - On nie jest wart tak świetnej laski.
-Dzięki Lou. Wiesz zawsze tutaj przychodziłam kiedy się z nim pokłóciłam. A on później przychodził z prezentem i mnie przepraszał, ale teraz to już przesłość.
-I Dobrze.
-CO TY ROBISZ Z MOJĄ DZIEWCZYNĄ!
-Aiden - nagle zjawił się mój ex.
-O ty Skurwysynie!

_____________________
M .xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz